Komentarze (0)
Sandra pragnęła by ten wyjazd się nie kończył. Były to jedne z najcudowniejsze z dni w jej życiu. Czuła się szczęśliwa i spełniona, a przede wszystkim zaspokojona. Fakt , faktem nie wiele zapamiętała ze szkoleń ale to było nam mniej ważne. Był przy niej, blisko. Praktycznie w każdym momencie mogła go mieć dla siebie. Mały pokoik na górze, plener, gdzie im przyszło do głowy. Jej cipka była mocno nabrzmiała od jego członka, który potrafił czynić w niej cuda.
Dziś jednak wiedziała, że to koniec. Będzie musiała wrócić do domu. Pakowała się ze smutkiem gdy jej koleżanki trzebiotały w pokoju. Nagle otrząsnęła się z myśli trzymając w dłoni zieloną sukienkę, którą dostała od niego pierwszego dnia. Gdy rozejrzała się do okoła nikogo już nie było w pokoju. Ze smutkiem dopakowywała ostatnie rzeczy. Z rozmyślania wyrwał ją dźwięk zamykanych drzwi. Stał przy nich on, oparty o nie plecami. Wysoki, dobrze zbudowany w błękitnej koszuli podkreślające jego oczy. Zobaczyła jak przekręca klucz w drzwiach. „pokój trzeba zwolnić za dwie godziny, więc mamy jeszcze chwili”. Rzuciła się na niego zawieszając mu się na szyi. „już myślałam, że wyjechałeś…” Zatopił dłoń w jej kręconych włosach i mocno pocałował w usta. „Nie mógłbym tak bez pożegnania”. Przywarła do niego ustami. Czuła jego męskość. Nie mogła się mu oprzeć. Ten po woli zaczął ją rozbierać. Po chwili już nie było jej bluzki. Ogromne piersi wręcz wyskakiwały ze stanika. Gdy go rozpiął uśmiechnął się szczerze. Złapał jedną pierś w dłoń i mocno ścisnął. Drugą natomiast zaczął lizać i kąsać. Gdy zassał sutka odchyliła głowę do tyłu. Uwielbiała gdy tak pieścił jej piersi. Mocno ugniatając raz jedną raz drugą. Mocno kąsając i ssając sutki. Przygryzał je i pieścił na zmianę. Kroczek po kroczku prowadził ją do łóżka. W tym czasie rozpinała mu już koszulę. Uwielbiała jego nagi tors. Męski, twardy. Widać było na nim ślady po jej ostatnich ekscesach co bardzo jej się podobało. Po chwili jego koszula wylądowała na ziemi. Naparł na nią bardziej i padła ze śmiechem na łóżko. Ukląkł przed nią i spojrzał na nią z uśmiechem. Delikatnie rozchylił uda i podsunął spódniczkę do góry. Jego oczom ukazała się szklista od soczków myszka. Nabrzmiałe płatki ukazały cudowny środeczek z różowym guziczkiem. Rozchylił jej uda szerzej i zatopił się w niej ustami. Czuła jego język po woli liżący jej myszkę. Głęboko wnikający miedzy płatki. Złapała go za włosy i mocno docisnęła do łona. „oj tak, wyliż mnie dokładnie” wyszeptała. Czuła jak jego zwariowany język wnika głęboko w nią. To było cudowne. Czuła jak płynie, a płomień ogarnia ją całą. Gdy zassał jej guziczek straciła głowę. Uwielbiała gdy to robił, gdy zasysał go mocno, na granicy bólu. Robiąc kółeczka i pieszcząc. Eksplozja rozkoszy była niespodziewana. Gwałtowna i brutalna. Czułą jak każdy mięsień jej ciała napina się. Ścisnęła mocno uda chcąc to zatrzymać jednak było już za późno. Cudowny orgazm roztoczył się po całym jej ciele. Uwięziła jego głowę w kleszczach ud. Nie czuła nawet, że nadal pieścił ją ustami.
Gdy wyswobodził się z uścisku zobaczyła jak ze śmiechem ociera brodę z jej soczków. „Uwielbiam twój smak” odpowiedział. Złapała go mocno przewracając na siebie. Pragnęła jego ust. Całowali się mocno i namiętnie. Czuła swój smak. „chcę go poczuć” wyszeptała. Wstał i zaczął po woli rozpinać pasek gdy ta oparła się na łokciach. „no nie wiem czy zasłużyłaś” odparł ze śmiechem stając przed nią nagi. Jego członek twardy i ogromny celował prosto w nią. Podszedł do niej i usiadł na niej okrakiem. „teraz ja się pobawię” odparł kładąc go między jej piersi. Ścisnął je i po woli zaczął je posuwać. Sandry piersi były naprawdę duże i jędrne. Jego przyrodzenie chowało się między nimi. Odchyliła głowę by z każdym pchnięciem jego główka delikatnie wsuwała się w jej usta. Zlizywała każdą kropelkę wyciekającą z niego. Czuła jak jego sztywny członek posuwa jej piersi i bardzo jej się to podobało. Jego uchy stały się co raz szybsze i mocniejsze. Wiedziała dokładnie co to znaczy i chwyciła go mocno w usta. Zacisnęła mocno usta i chwyciła go w dłoń. Chciała go poczuć w ustach. Zasmakować. Ścisnęła i zaczęła mocno trzepać. Ssała go mocno. Nagle poczuła jak pręży się i przyspiesza. Z uśmiechem zaciągnęła jego gorącego kutasa jak najgłębiej. Czułą jak eksploduje jej głęboko w gardle. Mało co się nie zakrztusiła. Uwielbiała to. Uwielbiała jego smak. Przełknęła każdą kropelkę jego gorącej spermy. Wysunął się z niej nadal siedząc na niej. „wyssałaś ze mnie całe życie” powiedział i zaśmiał się gromko. Uwielbiała jego śmiech, naturalny i szczery. „i co teraz poczniemy? Potrzebuje teraz chwilki relaksu”
„Relaksu powiadasz? Połóż się na brzuchu” powiedziała Sandra. Ten grzecznie wstał z niej i położył się obok. Usiadła na nim okrakiem i zaczęła delikatnie masować jego plecy. Czuła jego napięcie. Zastanawiała się czemu był taki spięty. Co mu chodziło po głowie. Jednak zabawniejsze wydało jej się delikatne przesuwanie się do przodu i tyłu. Tak by jej mokra myszka miziała go po udach. Co jakiś czas pochylała się i całowała go w kark. Starała się wtedy by jej sutki smyrały go po plecach. Za każdym razem gdy to robiła wzdrygał się. Bawiło ją to, że go to łaskotało. Podobało jej się to gdy jej sztywne sutki tarły po jego plecach. Bawili się tak dłuższy czas łaskocząc i masując na przemian. Czasami starał się wygiąć ręce by chwycić i ścisną jej pośladki. Po dłuższej chwili przetoczył się jednak na plecy. Siedziała na nim okrakiem opierając dłonie na jego klatce. Nagle wyrzucił biodra do góry i złapał jej pośladki u góry. Drugą ręką chwycił go i nakierował prosto na jej cipkę. Opuścił ją delikatnie wsuwając się głęboko. Gdy wsunął się do końca Sandra głęboko sapnęła. Uwielbiała to jak ją wypełniał. Delikatnie uniosła biodra i opuściła. Raz za razem, miarowo zaczęła nabijać się na jego męskość. Czuła jak wypełnia każdy fragment jej myszki. Jak ją drażni i rozpieszcza. Pragnęła by to trwało. Chwycił ja mocno i dociskał za każdym razem. Czuła go tak głęboko i mocno. Jej ruchy stały się co raz szybsze. Góra dół, przód tył. Czuła jak ociera się o nią. Nagle mocno wybił się biodrami i wyszedł z niej. „co ty robisz” wykrzyczała starając nabić się na niego z powrotem. Ten jednak mocno chwycił jej ręce i wyswobodził się spod Sandry. „Już odzyskałem siły, teraz czas porządnie przetrzepać ci myszkę”. Przesmynął się za jej plecy i położył jej dłoń na plechach. Instynktownie wypięła tyłeczek opierając się na rękach. Poczuła jak jego dłoń delikatnie przesuwa się po jej nabrzmiałej myszce. Kątem oka zobaczyła jak polizał swoje palce, „uwielbiam smak twojej cipki” odparł i mocno wtargnął nią. To był jak tajfun. Mocno chwycił ją za biodra wbijając palce w jej ciało. Raz za razem mocno wbijał się w nią. Wydawało jej się, że zaraz ją przebije na wylot. Mocno wręcz brutalnie wbijał się w nią. Czuła jak jego jądra obijają się o nią. Słyszała mlaskanie swojej cipki i to były piękne dźwięki. Odpływała, wydawało jej się, że jest gdzieś indziej. Czuła przeogromną rozkosz. Gdy z każdym pchnięciem był głębiej. Gdy prawą ręką sięgnął do jej łechtaczki głośno krzyknęła odchylając głowę do tyłu. W tym momencie chwycił ją mocno za włosy. To nie był delikatny czuły seks jak dotychczas. To był brutalny, zwierzęcy akt, który bardzo jej się podobał. Krzyczała z bólu i rozkoszy. W całym swoim życiu nie przeżyła czegoś takiego. Czuła jak dochodzi jednak ten nadal był nienasycony. Gdy nadszedł orgazm jej ciało przeszył grom. Każda komórka jej ciała eksplodowała. Każdy mięsień napiął. Głośny krzyk wydarł się z jej ust. Wygięła się prostując ciało w deskę. Ten jednak nie wyszedł z niej. Docisnął jej twarz do poduszki i wyszeptał „ciii, nie chcemy by wszyscy cię usłyszeli”. Nie panował już nad swoim ciałem. Była gdzieś indziej. Jej ciałem raz za razem wstrząsały dreszcze. Starała się wyswobodzić. Jednak równie dobrze mogła by rozewrzeć imadło. Nadal ją mocno trzymał. Przez ściśnięte uda jej cipka jeszcze mocniej zacisnęła się na nim. Choć myślała, że to nie możliwe poczuła go jeszcze mocniej. Jeszcze brutalniej. Nagle jego ruchy stały się jeszcze mocniejsze i spazmatyczne. Ostatnim ruch był tak silny i głęboki, że myślała, że przebije ją na wylot. W tym samym momencie poczuła jak eksploduje niewiarygodnie głęboko w niej i mocne ugryziecie w łopatkę. Krzyknęła jeszcze głośniej z bólu i rozkoszy. Odpłynęła kompletnie. Fala ciemności zalała jej umysł. Nic nie widziała, nic nie słyszała. Czuła tylko i wyłącznie potężną rozkosz. Czuła się malutka i cudowna. Ogarnęła ją ciemność i rozkosz. Gdy otrząsnęła się w pokoju była już sama. Przewróciła się na plecy i krzyknęła z bólu. Potarła bolącą łopatkę i zobaczyła, krew na palcach. Spróbowała wstać jednak jej nogi były jak z galarety. Przy łóżku na stoliczku zobaczyła małą, niebieską niezapominajkę i karteczkę. Drżącą dłonią otworzyła karteczkę. „to było najlepsze pożegnanie, każde inne było by gorsze.” Poczuła jak po jej policzku płynie łza, jednak wiedziała, że to prawda. Podniosła kwiatka i zamknęła go w dłoni kładąc się na brzuchu.
Dłuższą chwilę zajęło jej dojście do siebie. W końcu wstała i na drżących nogach poszła do łazienki. W lustrze odwróciła się i zobaczyła co się stało. Na jej lewej łopatce widać było krwawe ślady jego zębów. Była na niego zła, że to zrobił, jednak zaczęła się śmiać. Weszła pod prysznic i odkręciła gorącą wodę, która koiła kołatające serce. Delikatnie przeciągnęła palcami między nabrzmiałymi płatkami cipki i padła na kolana. Jej świat zamigotał. Nie sądziła, że nawet delikatny dotyk sprawi jej taką rozkosz. Po woli wstała z uśmiechem na twarzy. „Ty łobuzie” pomyślała.
Długo zeszło jej całkowite dojście do siebie, ubranie i wymeldowanie. Nie była w stanie ubrać bielizny więc czuła się bardzo swobodnie. Zapakowała rzeczy do samochodu i wsiadła za kółko. Nagle poczuła, że coś ją uwiera w udo. Z kieszeni wyjęła mały wibratorek, który jej dał. Bez namysłu wsunęła go w mokrą myszkę. Podróż mijała jej szybko i przyjemnie. Słońce i ciepłe powietrze tylko poprawiały jej humor. Mały diabełek w jej cipce spokojnie spał tylko gdy się ruszała delikatnie ją miział. Dojechała bez przeszkód do domu i zaparkowała. Wzięła bagaże i wniosła do mieszkania. Gdy zamykała drzwi nogi ugięły się pod nią. Mały wariat za całą mocą obudził się jej wnętrzu. Padła jak rażona prądem na ziemie. „o ty rozrabiako” pomyślała oddając się przyjemności…..