Gorący początek
Komentarze: 1
Sandra siedziała spokojnie przy komputerze i odwalała swoją robotę. W pokoju roznosił się spokojny odgłos przebierania palcami po klawiaturze i cichy szum wiatraka. Na zewnątrz od kilku dni panował nieznośny upał więc mały wiatraczek przy komputerze nie dawał wiele wytchnienia. Jedyne co to delikatnie poruszał długimi, kręconymi włosami Sandry oraz roznosił po pokoju delikatną woń jej perfum. Patrząc na zegarek odmierzała tylko minuty do wyjścia z pracy i ochłonięcia. Nagle zabrzmiał dźwięk telefonu. Mimochodem zerknęła na ekran i na jej ustach zakwitł nieśmiały uśmiech.
Nic nieznacząca informacja sprawiła, że w pokoju zrobiło się nieznacznie gorąco. Albo to tylko jej. Wzięła do ręki telefon patrząc na ekran. Hej. Niby tylko tyle, a jednak niosło za sobą nutę czegoś rozkosznie zakazanego. Przez jej umysł przeleciały urywki wspomnień i przez jej ciało przeszedł dreszcz. Wiedziała, że powinna odłożyć telefon i wziąć się za pracę. Jednak jej druga strona wiedziała, że już nie będzie mogła się skupić. Schowała telefon pod biurko i nieśmiało odpisała, tak jakby w pustym pokoju mógł ją ktoś zobaczyć. Choć nic złego nie zrobiła czuła jak na jej policzkach pojawia się rumieniec. Po chwili na ekranie telefonu pojawiła się dalsza część wiadomości. Tym razem to już nie było niewinne hej. Chciała się oprzeć jednak nie mogła. Słowa które czytała działały na nią hipnotyzująco. Bezwiednie przetarła dłonią po bluzce i wyczuła sztywne do granic bólu sutki. Ze strachem odłożyła telefon i zajęła się pracą. Nie mogła się jednak skupić. Cyfry gdzieś uciekały, literki się myliły. Jedno myślała drugie pisała. Szybko wstała od biurka i poszła się napić. Wykonując kilka kroków już czuła nieznośny żar między udami, którego nie była w sposób ugasić. Wzięła butelkę wody i szybko ją opróżniła chcąc oczyścić umysł. Po chwili znów usiadła przy komputerze. Spojrzała na telefon i ujrzała kilkanaście nieodczytanych widomości….
Rozejrzała się po pokoju i szybko domknęła drzwi. W tym momencie bardzo żałowała, że nie było zamka w drzwiach. Usiadła i szybko zaczęła śledzić oczami treść wiadomości. A każde kolejne słowo niosło jej rozkosz i ból. Czytając dalej przesunęła dłonią po kroczu i aż podskoczyła. Czuła żar podniecenia, jednak nie sądziła, że te widomości, aż tak wpłyną na nią. Jej całe łono aż płonęło, a pod palcami czuła wilgoć przesączającą się przez bieliznę. Delikatnie przesunęła dłonią po materiale spodni i jęknęła. W myśli zganiała się, że nie założyła sukienki tak jak chciała rano. Teraz było jednak za późno. Rozpięła spodnie i wsunęła dłoń pod jedwabisty materiał. Cała jej myszka była opuchnięta i mokra. Spragniona dotyku i nie tylko. Odchyliła się na fotelu i przeciągnęła palcami między wilgotnymi płatkami, które otworzyły się odkrywając skarb rozkoszy. Coraz szybciej i mocniej Sandra zaczęła pocierać swoją myszkę. Z jej ust wydobywało się ciche jęczenie. Jednak tego było nadal mało. Jej rozochocone łono pragnęło czegoś więcej. Zakręciła palcem dookoła twardej jak kamień łechtaczki i wsunęła do środka dwa palce. Tego było już za dużo. Fala rozkoszy rozeszła się jak tajfun przez całe jej ciało. Spazmy rozkoszy spięły jej mięśnie jak postronki. Sandra wygięła się w łuk i krzyknęła z rozkoszy. W tym samem momencie pojawił się strach. Przecież jest w pracy. Ktoś mógł ją usłyszeć, a nie daj boże wejść jeszcze do jej biura. Szybko wyciągnęła mokrą dłoń ze spodni i drżącymi dłońmi zapiła guzik. Czuła piekące rumieńce na twarzy i dekolcie i przerażającą rozkosz rozchodzącą się spomiędzy drżących ud. Wciągnęła głęboko powietrze i poczuła swój zapach, zapach seksu i podniecenia. Z lepiej wstała by otworzyć okno. Przecież ktokolwiek wejdzie poczuję to samo. Jej zapach. Podniosła dłoń od twarzy i powąchała dłoń. Tak pięknie pachniała czymś wspaniałym. Zapach znów przyniósł falę wspomnień. Szybko, w miarę możliwości, na słabych nogach poszła opłukać dłonie i twarz zimną wodą. Gdy spojrzała na siebie w lustrze zobaczyła figlarne ogniki w oczach. Matko co się ze mną dzieje pomyślała, co ja robię. Wypiła jeszcze łyk zimnej wody i usiadła do pracy. Próbowała się skupić na dokumentach jednak wszystko ją rozpraszało. Nawet kropla wody spływająca po zimnej butelce przynosiła jej bardzo kosmate myśli.
Teraz jednak myślała by jak najszybciej wrócić do domu i ochłonąć. Minuta za minutą dzień się dłużył. Godzina do końca była okrutną męczarnią. Wyłączony dla bezpieczeństwa telefon leżał zamknięty na dnie dolnej szuflady. Powtarzała sobie w myśli, że to nie może się powtórzyć. Ani teraz ani nigdy. Jednak życie plecie nam różne figle…
Sandra przez całą drogę do domu nie mogła spokojnie usiedzieć na miejscu. Mokra bielizna dawała znać o tym co się działo wcześniej. Siedziała przy oknie w autobusie i wpatrywała się gdzieś w dal. Gdy dotarła do domu szybko zamknęła drzwi za sobą. Oparła się plecami o drzwi i głęboko westchnęła. Odchyliła głowę do tyłu i uśmiechnęła się szeroko. To nic pomyślała. Już jestem w domu. Spokojnie. Nie wiele myśląc skierowała swe kroki w stronę łazienki po drodze rozbierając się. Już całkiem nago weszła do łazienki i spojrzała na siebie w lustrze. Zobaczyła uroczą, młodą kobietę z pięknymi, wielkimi piersiami. Szelmowski uśmiech dodawał jej uroku. Weszła pod prysznic by spłukać z siebie upał i żar. Po pełnych piersiach ciurkiem spływała woda by dalej cieknąć po brzuchu, udach. Delikatnie przesuwała dłonią po swym ciele. Czuła jędrną skórę. Delikatnie przesunęła palcami po sutkach, które nadal były sztywne niczym kamienie. Starała się jednak nie obudzić w sobie żaru, który tlił się w jej środku. Szybko się wytarła i założyła ciuchy domowe. Luźną bluzkę na ramię i szorty. W takim upale nie myślała o bieliźnie. Poza tym lubiła gdy nic nie krępowało jej pełnych piersi.
Zajęła się swoimi rzeczami. Włączyła radio i zaczęła przygotowywać obiad. W radiu leciał jakiś fajny kawałek więc dała głośniej podśpiewując i tańcząc po kuchni. W tym momencie czuła się świetnie. Czuła się lekko i szczęśliwie tańcząc i śpiewając. Wszystko było teraz idealne. Żadne problemy, terminy nie miału znaczenia. Była po prostu szczęśliwa. Nagle zdrętwiała ze strachu. Poczuła jak ktoś silnymi dłońmi łapie ją od tyłu. Jedna ręka oplotła ją w pasie, druga natomiast oplotła jej tors unieruchamiając ręce. Ze strachu nie wiedziała co zrobić. W tym samym momencie poczuła gorące usta na jej szyi. Gorąco rozlało się po jej ciele niczym narkotyk. Uścisk zelżał na tyle by mogła się obrócić. Czuła dudnienie swojego serca. Gdy się odwróciła zobaczyła nadawcę tych wszystkich wiadomości przez, które straciła głowę w pracy. Teraz jednak stał przed nią milczący i patrzący na nią z pożądaniem. Czuła się spłoszona jak by miała znów 18 lat. Jego usta momentalnie znalazły jej usta. Poczuła słodycz słońca i wspomnień. Objęła go mocniej by ten nie uciekł. Jednak nic na to nie wskazywało. Jego dłonie zaczęły pełznąć po jej ciele. Na początku przesuwały się po plecach w stronę pośladków. Poczuła jak jego silne dłonie zaczynają ugniatać jej pośladki. Mocno przycisnęła swoje piersi do jego torsu by poczuł jej nabrzmiałe piersi ze sztywnymi sutkami. Ten na chwile odsunął się by spojrzeć na nią. Przesunął wzrokiem od jej twarzy po bluzkę przez, którą było widać nabrzmiałe piersi. Sandra spojrzała na niego błagalnie. Wiedziała doskonale czego chciała jednak ten znęcał się nad nią. Jednak teraz chwycił oburącz jej bluzkę i jednym szybkim ruchem rozerwał jej bluzkę. Piersi Sandry wesoło zafalowały przed jego oczami. Wziął jedną w dłoń i zaczął ją ugniatać. Była wielka, nabrzmiałą. Nie mieściła się mu dłoni. Samymi palcami zaczął miętosić sztywny sutek. Przywarł ustami do drugiej piersi. Kąsając ją i ssąc. Sandra głośno jęknęła i odrzuciła głowę do tyłu. Nie sądziła, że taka prosta pieszczota może przysporzyć jej tyle rozkoszy i cierpienia. W tym, momencie chciała więcej. Nie tylko by zajął się jej piersiami lecz nią całą. Chciała by ją wypełni. Głęboko i mocno. Chwyciła go za krocze i poczuła jaki jest twardy i gotowy. Ten jednak chwycił ją za dłoń i unieruchomił za jej plecami. To samo zrobił z druga ręką. Zamknął jej oba nadgarstki w silnym uścisku dłoni nadal znęcając się nad jej piersiami. Sandra piszczała z rozkoszy i błagała by ją puścił. Nie mogła już tego znieść. Przez jej ciało przechodziły spazmy rozkoszy pomimo, że jeszcze nic się nie wydarzyło. Czuła jaj po jej udach zaczęła płynąć pojedyncza kropla jej soków, a za nią już czaiły się jej siostry.
Powietrze stało się gęste i gorące, nie mogła zaczerpnąć głęboko tchu. Jej twarz i dekolt płonęły z podniecenia. Piersi były twarde niczym kamień. W podbrzuszu czuła ucisk podniecenia, który można było pokonać tylko w jeden sposób. Gdyby mogła tylko wyswobodzić ręce. Dosięgnąć go. Jednak jej walka tylko go bawiła. Błagała by ją puścił. By przestał się nad nią znęcać.
Jego dłoń zjechała po woli z piersi na jej łono. Wsunął dłoń pod jej szorty. Gdy przeciągnął dłonią po jej myszce ta krzyknęła głośno, a on się uśmiechnął. Zaczął najpierw delikatnie, potem coraz mocniej pocierać ją. Po kilku sekundach cała jego dłoń była już mokra od jej soków. Gdy wsunął delikatnie palce do jej środa Sandra krzyknęła. Głośno i przeciągle starając się zacisnąć uda. Jej wnętrze było gorące i jedwabiste. Szybko zaczął poruszać palcami po jej środku.
Jednym szybkim ruchem obrócił ją do tyłu popychając delikatnie, jednak stanowczo do przodu by oparła się rękami o blat. Chwycił jej szorty i zsunął je na dół. Poczuła jak stoi wypięta do niego i zakręciła tyłeczkiem. Nagle poczuła piekące uderzenie w pośladek. Potem jak ten wsuwa się w nią. Potężny i gorący wypełnił ją w całości. Oczy jej się zaszkliły gdy zaczął powoli wsuwać się do środka. To była istna tortura więc biodrami nabiła się szybko do samego końca. Poczuła jak przyspiesza. Jak mocno i głęboko ją wypełnia. Tego właśnie teraz pragnęła. Teraz z jej ust nie wydobywał się tylko jęk lecz krzyk rozkoszy. By jeszcze mocniej i szybciej wbijał się w nią. Czuła jak jego silne dłonie mocno trzymają ją za biodra. Słychać było dźwięk łączących się ciał. W pokoju stało się niewyobrażalnie gorąco. A każdy haust powietrza był na wagę złota. Czas stanął w miejscu. Liczyło się tylko tu i teraz. Przez całe jej ciało przechodziły dreszcze rozkoszy. Piersi wesoło falowały w rytm seksu. Poczuła jak jej myszka zaczyna się coraz bardziej spinać. Czuła na granicy świadomości co się za chwilę stanie. Wiedziała, że jeszcze kilka jego ruchów i dojdzie do czegoś wspaniałego. Nie zdążyła do końca ubrać myśli gdy poczuła jak przez całe jej ciało przechodzi ogromny skurcz orgazmu. Tak jakby każda komórka jej ciała eksplodowała. Dosłownie chwilę później poczuła jak zalewa ją od środka gorąca sperma. Tego było już za wiele. Wyrwała mu się z uchwytu i wylądowała na ziemi zwijając się w fasolkę. Nie czuła swego ciała tylko jedno wielkie podniecenie. Jakby była jedną wielką rozkoszą. Nic się nie liczyło tylko to cudownie błogie uczucie rozlewające się od jej łona na wszystkie części ciała. Nie czuła własnych rąk czy nóg. Jedynie ich gorące soku wylewające się z niech i spływające po udach. Przymknęła oczy by zatopić się w tej rozkoszy.
Gdy tworzyła oczy leżała na wersalce. W ubraniu z pracy. Na zegarku zobaczyła godzinę.
Czyżby to był tylko sen? Czyżby zdrzemnęła się po ciężkim dniu w pracy? Wstała i poczuła mokrą bieliznę. I małą czerwoną karteczkę za ramą lustra „to tylko początek”….
Dodaj komentarz